Miasto kobiet
Wrocławska kultura jest w rękach kobiet. Lidia d’Oedenburg organizuje festiwale muzyczne i dyrektoruje filharmonii, Ewa Michnik wystawia opery w Hali Ludowej, a Krystyna Meissner próbuje uratować życie teatralne miasta organizując nowy festiwal. Już starożytni Rzymianie chętnie powierzali dostojnym matronom opiekę nad kulturą.
Pewna bogata kapłanka z Cartimy w dzisiejszej Andaluzji hojnie sponsorowała na przykład budowę łaźni, kolumnad i pomników. Z kolei Ummidia C. Quadratilla wybudowała mieszkańcom Casinum (dzisiejsze San Germano) potężny amfiteatr. Wspomina o niej w listach Pliniusz. Kiedy Ummidia umierała w roku 107 po Chrystusie miała 80 lat. Pliniusz zapamiętał ją jako kobietę zmysłową, pełną wigoru, uwielbiającą rozrywki. Sponsorowała rozrzutnie pantomimów, co jej dobrej sławy nie przynosiło, bo owi tancerze – występujący zawsze solo, najczęściej w bogatych strojach i maskach, z towarzyszeniem wielkiego chóru i orkiestry – promieniowali ponoć ze sceny niezwykle silnym erotyzmem. Ich popularność przekraczała status dzisiejszych gwiazd Hoollywoodu. Kiedy kilku pantomimów–solistów brało udział w tym samym festiwalu zwykle dochodziło do bójek pomiędzy fanami, a niekiedy rozruchy były tak poważne, że całe teatry szły z dymem. Ummidia musiał być tego wszystkiego aż zanadto świadoma, nie pozwalała bowiem własnemu wnukowi chodzić do teatru.
Podczas festiwalu teatralnego „Dialog” dyrektor Meissner wpuszczała na widownię każdego, kto mógł sobie pozwolić na drogie bilet, ale nie wszystkim pozwoliła wystąpić na scenie. Do udziału w festiwalu zakwalifikowała dzieła reżyserów wyłącznie płci męskiej, może poza jednym, reżyserem Warlikowskim, ale on jest kobietą tylko od pasa w górę.