Noam Chomsky
W roku 1957, młody, bo 29-letni Żyd z Pensylwanii, opublikował w Stanach Zjednoczonych studium o intrygującym tytule: „Struktury syntaktyczne”. Książka liczyła wprawdzie tylko 120 stron, ale to wystarczyło, żeby dokonać w nauce istnej rewolucji. Tym jednym dziełkiem Noam Chomsky stworzył współczesne językoznawstwo. Ogłosił, że wszystkim ludziom, bez względu na to, jaką mową posługują się na co dzień, wrodzony jest szczególny organ językowy, tak jak wrodzony jest organ wzroku czy słuchu. Na tej podstawie stworzył też powszechną gramatykę, której ambicją było opisanie wspólnych podstaw wszystkich języków, jakimi posługuje się ludzkość.
Wcześniej analizowano i porównywano ze sobą jedynie poszczególne wypowiedzi, Chomsky skupił uwagę uczonych na procesach mentalnych, które owe wypowiedzi produkują. Studia nad językiem stały się odtąd domeną także psychologii i neurobiologii. Zdaniem Chomskyego język jest tym, co najbardziej odróżnia człowieka od zwierząt. Szympansicę, którą w latach 70. uczono języka migowego, nazwano więc z przekory Nim Chimpsky.
Dzisiaj naukowe teorie Noama Chomskyego nie są już tak popularne, jak kiedyś, a mimo to jego teksty – obok Biblii, Szekspira i Marksa – należą do najczęściej cytowanych. Jest też jedynym żyjącym autorem z pierwszej dziesiątki. Wybitny językoznawca okazał się znakomitym „analitykiem” politycznym. Dużą część życia Chomsky poświęcił na demaskowanie amerykańskich iluzji. Bezlitośnie obnaża wszelkie imperialistyczne zachowania w polityce zagranicznej Białego Domu. Będąc Żydem nie waha się potępiać Izraela za opresję Palestyny. Wolną prasę strofuje za „pranie mózgu w majestacie wolności”. „Media to wielkie korporacje – twierdzi Chomsky – sprzedają swój produkt (czyli czytelników lub widzów) rynkowi (czyli firmom reklamowym)”.
10 lat temu za jedyne 10 dolarów słuchałem Chomskiego na żywo w auli uniwersytetu w Berkeley. Demaskował bezlitośnie politykę Busha-ojca wobec Iraku. Cała Ameryka zdawała się wtedy popierać prezydenta w walce z nowym Hitlerem, jak często tam nazywano wówczas Saddama Hussejna. Chomsky nie był zachwycony postępowaniem Busha-seniora. W mocnych słowach oskarżył go o oszukiwanie narodu kurdyjskiego. Nie bardzo wtedy wiedziałem, o co mu chodziło. Wkrótce jednak wszystko się wyjaśniło. Po 100 dniach spektakularnych bombardowań, wojna z Irakiem ustała, równie nagle, jak wybuchła. Amerykanie się wycofali, a Hussejn metodycznie wymordował Kurdów, którzy, odpowiadając na zawołanie Białego Domu, wzniecili tymczasem powstanie.
W tym miesiącu niestrudzony i nieustraszony Noam Chomsky przebywa w Pakistanie. Skończył niedawno 72 lata.